Dostojna kuchnia ekscentryka.



W tym numerze rozpoczniemy cykl kulinarnych przygód z jakże prostymi, lecz równie szlachetnymi potrawami. Tematem naszych dzisiejszych rozważań będzie ziemniak. Zastanawialiście się kiedyś, skąd się on wziął w naszych kuchniach i dlaczego zyskał taką popularność? Spieszę z odpowiedzią. Przybył do Europy pod koniec XVI wieku i przez lata stał się nieodzownym towarzyszem wielu dań przez wgląd na bogate źródło witaminy C. Nie musicie się martwić, nie wywołuje on trądu, jak z początku wierzono. Ziemniak, bulwa, pyrka, kartofel.
Zabierzmy się do pracy. Co będzie potrzebne? Niewiele: ziemniaki, sól, trochę oleju rzepakowego, pół cebuli oraz pieprz cayenne.
Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę, jak drobną zależy od upodobań. Rozgrzewamy olej na patelni, wsypujemy przygotowane wcześniej ziemniaki i solimy. Smażymy do miękkości, mieszając co jakiś czas, by się nie przypaliły. Posypujemy pieprzem, na koniec dodajemy drobno posiekanej cebulki, całość mieszamy i czekamy do zaszklenia się cebuli. Gotowe!
Prawda, iż nie było to skomplikowane danie? No dobrze, nie oszukujmy się, można je przyprawić za mocno, a wtedy ogień w gardle gwarantowany, lecz nie martw się młody kucharzu, masz idealne danie do walki z niezapowiedzianymi gośćmi, którym odechce się przychodzić w porze obiadu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz