...czyli odchamianie czas zacząć.


Na początku chciałbym Was, moi Milusińscy, zapytać, o czym chcielibyście czytać w tym dziale. Jestem w stanie opracować ciekawostki muzyczne, literackie (zarówno proza jak i poezja), recenzje książek i filmów, jednak nie lękam się zadań specjalnych i wyzwań. Zachęcam do wspólnego kreowania Qltury!




Chwila brzmienia

'Dlaczego na cmentarzach rosną brzozy?'

Jak sama nazwa wskazuje - w tym wydaniu dział kulturalny zostanie poświęcony muzyce. Planuję zaprezentować Wam coś, co na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, jednak wierzę, nie nawet największemu sceptykowi nie zaszkodzi dowiedzieć się paru ciekawostek. Oczywiście, jeśli chcielibyście poczytać o konkretnym zespole, utworze bądź wykonawcy - jestem otwarty na propozycje, z chęcią opracuję artykuł i pobawię się w krytyka.


Uprzedzam, piosenki zawierają niecenzuralne słowa i przedstawiają drastyczną historię, co gorsze, wstępuje tam równiez Vincent, którego serdecznie pozdrawiam!. Nie chce mi się wierzyć, że w dzisiejszych czasach jest to coś poruszającego i oryginalnego, ale wolę uprzedzić.




O'Malley's Bar

'Finalny kadr, the end, trzeba ukłonić się! A może byśmy jeszcze coś wypili? Za dobry seans widz nie pożałuje braw! Nikt nie zaklaskał, wszyscy już nie żyli.'



Oryginał. Jak dla mnie - cudo. Od lat 'Murder Ballads' czyli album Nicka Cave'a z 1996 roku cieszy się niemałą popularnością, pomimo specyficznego klimatu muzyki, wokalu, samego wykonania i przede wszystkim tekstów. Z przyjemnością rozpisałabym się na temat każdego artysty i piosenki z osobna, ale nie czas na to. Żeby było łatwiej - skupmy się na jednej piosence, mojej ulubionej. O'Malley Bar. Gdy słuchałem tego po raz pierwszy, nie znałem Ballad Morderców, nie wiedziałem o całym artystycznym tle i potraktowałem tę piosenkę jako jedną ze zwyczajnych, których słucha się 'do kotleta', dodatkowo nie zwróciłem najmniejszej uwagi na tekst. To był błąd, teraz to wiem, ale wtedy pomyślałem - co to, do jasnej cholery, jest!? Gość jęczy, miejscami stęka, wydaje inne dziwne dźwięki. To odstraszające. Pewnie przestałbym słuchać już po pierwszej minucie, gdyby nie fakt, że piosenkę poleciła mi osoba, której gust w dużej mierze zgadza się z moim. Dałem O'Malley Barowi szansę, przeczytałem tekst, poszperałem w czeluściach internetów w poszukiwaniu informacji (ciocia Wikipedia i woojek Google zawsze pomocni!) i oto olśniło mnie. Wam też polecam research. Na pewno zauważycie, że efekt był zamierzony. Ballady Morderców! Jasne! Cave postawił na pokazanie szaleństwa (bo podmiot śpiewający na pewno nie należy do osób poczytalnych) w różnych wydaniach, szaleństwa ekspresyjnego, brudnego, brutalnego, podszytego ironią dnia codziennego, bez tworzenia kolejnych Mary Sue. Czapki z głów! Mógłbym tak jeszcze długo zachwalać, ale idźmy dalej. Ballady okazały się wielkim sukcesem, doczekały się nawet własnej interpretacji w języku polskim (2009 rok). Oto ona: KLIK
I tu zaczynają się schody. Jak słuchacze pana Cave'a nie mieli problemów z akceptacją piosenek, tak większości polskiej publiki, lekko mówiąc, nie spodobał się sposób, w jaki przetłumaczono teksty. Precyzując: słowa nie zostały przetłumaczone, a artystycznie zinterpretowane, przy zachowaniu oryginalnego zamysłu. Ryzykowny zabieg, prawda? I muszę przyznać, że - według mnie - nie do końca udany, przynajmniej w przypadku kilku piosenek, ale to jest materiał na osobny artykuł. Wybrałem O'Malley Bar między innymi z tego względu, że tu sprawa jest łatwiejsza - uważam, że obydwie wersje są świetne, ale ta polska przeszła samą siebie. Muzyka: gitara dodaje drapieżności, wstawki legato = psychodela, psychodela! Śpiew: wiem, że to moja subiektywna ocena, ale głos Mariusza bardziej leży mi do tego typu wykonań. Poza tym, rany, kupił mnie wczuciem w emocje. Nie raz da się usłyszeć, że się uśmiecha, znowu w chwilach, w których opowiada o sposobie mordowania, mówi lekceważąco, niemal służbowo. A słowa? No właśnie. Uważam, że z tym konkretnym trafili w dziesiątkę. Zachowali rymowaną formę, sens oryginału, ale czuję, że ta wersja jest bardziej 'nasza' etnicznie. Z drugiej strony rozumiem podejście tych, którzy krytykują taką wolność w interpretowaniu słów i twierdzą, że polska wersja powinna być albo dokładnym odwzorowaniem, albo nosić inny tytuł i jedynie czerpać z oryginału.
A co Wy o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji!


'Szepnąłem mu do ucha: Vincent, pora.' 


Czy wiesz, że...? 

Pierwszą pamiątką bibliograficzną, która przetrwała do dziś jest katalog biblioteki króla Asurbanipala z VII wieku p.n.e. Znaleziono go w stolicy Asyrii i miał on postać glinianych tabliczek, tak samo jak reszta pałacowych zbiorów. Spis wyróżniał między innymi incypit (w tym znaczeniu: pierwsze słowa utworu), ilość tabliczek i wersów oraz prawdziwe albo domniemanie imię autora. Mówiąc prościej: już w VII wieku p.n.e tworzono katalogi biblioteczne!



Sztuka wśród nas

Tu będzie działa się magia! Jestem przeszczęśliwy, że znalazły się cztery osoby, które miały odwagę pokazać swoje prace w premierowym wydaniu Fapuena. Dziękuję wszystkim i zachęcam pozostałych artystów. Kto wie, jakie talenty w Was drzemią?
Dodam, że czekamy zarówno na więcej prac graficznych, jak i na literackie i... każde inne! W końcu sztuka przesuwa granice, prawda?
Polecam oglądać w pełnych wymiarach, klikając na grafikę.






Autor: Drake/Jasper
Grafika komputerowa-użytkowa, Adobe Illustrator



Autor: Alexis
Projekt wstępny do grafiki robionej metodą suchej igły. Kluczem interpretacyjnym jest 'Mój Świat'.





Autor: Anas




Autor: Ozzie
Akwarela.


No i kto by pomyślał, że dwaj przyjaciele 'NO HOMO'  (po przeczytaniu Kocich Plotek na pewno wiecie, o kim mowa) doczekają się fanfica! Jestem ciekaw ich reakcji. Panie, Panowie... czy po lekturze tego ktoś jeszcze będzie wierzył w ich platoniczną przyjaźń? (Czy o braku cenzury w przekleństwach muszę uprzedzać?)

Był to piękny, wiosenny wieczór. Dwóch najlepszych przyjaciół wybrało się na piwo, jak zawsze! Ale teraz było inaczej! Dzień wcześniej, a właściwie noc wcześniej mieli ten sam sen… Jak namiętnie i mocno się pieprzą. Od tego czasu cały czas im to chodziło po głowie. I ciągle “ale to mój przyjaciel! NO HOMO”, a tak naprawdę w środku aż się palili z żądzy swoich ciał! Wspaniały prorok Davidens Bogus Srutus przepowiedział im, że ten sen się spełni… A oni z zawstydzenia zaczęli się kłócić i bić! Axel zarzekał się, że wolałby własną babcię przeruchać niż Alexisa, a w jego umyśle już pojawiał się obrazy przyjaciela w babcinej piżamie i z rozsuniętymi zapraszająco nogami. Ale kłamliwe wyzwiska padały z obu stron. Alexis powiadał:”jak patrzę na Twoją mordę to czuję, jak nadciąga egzystencjalny paw. Jesteś tak brzydki, że na Twój widok jedzenie spierdala z talerza,” a tak naprawdę… Lepiej nie będę mówić, co było w jego głowie. Kiedy jeden zaczął ignorować, drugi zaczął się złościć i płonąc z rozpaczy, ale ukrywał to pod maską dumy. Tyle razy sobie nawzajem mówili, ze to koniec przyjaźni! Ale nigdy nie potrafili od siebie odejść, ich miłość była za głęboka i za prawdziwa! Ale pytanie… CZEMU, KURWA, TO UKRYWAJĄ?! A teksty “nie będziesz mi życia układał!” to po prostu wołanie “bądź moim życiem!”. Ach, te spojrzenia pełne miłości i namiętności. Ta żądza i chemia miedzy nimi… NO NIE WYTRZYMALI! Jak tylko zostali sami, rzucili się sobie w ramiona i zaczęli namiętnie całować. Pożądanie i miłość nie odstępowało ich na krok! Axel chwycił za tyłek Alexisa, a ten jęknął z rozkoszy wołając i błagając, by w niego wszedł w końcu! Te ich kłótnie o to, kto byłby na górze były, cóż… przekłamane. Obaj chcieli tę samą pozycję, ale była to pozycja uległa. Chcieli poczuć nawzajem swoje penisy w tyłkach. Axel, jako że bardziej się poświęcał, zgodził się jako pierwszy dominować. To było poświecenie godne orderu penisa! Jako, że autorce nie chce się opisywać seksu, przejdziemy do następnej sceny. Leżeli w łóżku wtuleni w siebie w domu Axela. Alexis leżał mu na klacie i mruczał zadowolony, kiedy kochanek go głaskał po głowie. W KOŃCU SPEŁNIENI! W KOŃCU RAZEM! To uczucie było dla nich nie do opisania. Obiecali sobie, że będą razem już na zawsze, ale nikomu o tym nie powiedzą i będą udawać przyjaciół z “NO HOMO”. W przyszłości nadal będzie dużo kłótni, bo cholernie są o siebie zazdrośni. I teraz pytanie…. CZEMU ONI SIĘ KURWA Z TYM KRYJĄ, SKORO TO WIELKA MIŁOŚĆ?! 

Autor: Yuya 




Czy wiesz że...?

Powstało nowe powiedzenie opierające się na starym 'to tylko kropla w morzu potrzeb'. Nowa, aktualna wersja brzmi 'to tylko kropka w wazonie'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz